Coraz więcej osób stosuje dietę opartą na produktach roślinnych. Dobry wybór dla zdrowia czy chwilowa moda?
Opublikowano: 31.01.2024 r., 17:00
|
Autor: Ewa Cierpiał
Coraz częściej w sklepach spotkać można całe regały produktów opartych na roślinach. Choć wcześniej z trudem można było znaleźć zwykłe tofu, tak obecnie mamy różnorodny wybór serów, szynek, parówek, burgerów czy klopsików roślinnych. To powoduje, że coraz częściej wybieramy takie produkty ze zwykłej ciekawości lub z chęci zadbania o dobrostan nasz oraz naszej planety.
RZM czyli roślinne zamienniki mięsa, jak sama nazwa wskazuje, mają za zadanie wyglądem, konsystencją i nazwą przypominać dobrze znane nam produkty mięsne, np. burgery, parówki czy klopsiki. W krajach zachodnich pojawiły się one już znacznie wcześniej, ale i w Polsce dają już o sobie wyraźny znak. Co szczególnie zadziwiające w naszym kraju istnieją firmy, które mogą się pochwalić już długoletnią tradycją tworzenia roślinnych zamienników mięsa.
Wybieranie produktów RZM ma często swoje podwaliny w chęci zadbania o środowisko lub zdrowie. Tym samym już co piąty Polak decyduje się na zakup takich produktów zamiast tradycyjnego mięsa. A kultura mięsa w polskiej tradycji jest mocno zakorzeniona. Szlachta zajadała się pieczoną dziczyzną i ptactwem, nasze babcie stały godzinami w kolejce po wydzielone mięso i do tej pory rozbrzmiewa w naszych uszach „zjedz mięso, a ziemniaczki zostaw”. I jest to zrozumiałe, bo w tamtych czasach mięsa było jak na lekarstwo, natomiast obecnie u większości osób stanowi ono podstawę żywienia i jest go po prostu w diecie zamożnych krajów zbyt dużo. Z danych Raportu Atlasu Mięsa wynika, że między rokiem 2018 a 2020 o 3,5% wzrosła populacja drobiu, o 1,7% populacja świń a o 1,3% populacja sztuk bydła. Wydaje się to niezbyt wielki wzrost, ale mówimy tu o ilościach, które w roku 2018 już wynosiły po kilka milionów sztuk tylko w Polsce.
Zdrowie i środowisko
Tak duża potrzeba na produkty mięsne niesie za sobą przede wszystkim konieczność dbania o te zwierzęta i ich rozwój, które jak się okazuje nie są bez znaczenia dla stanu naszego środowiska. Obecnie nie jest dokładnie oszacowane jaki udział w emisji gazów cieplarnianych niosą za sobą zwierzęta gospodarskie. Jednak według FAO – Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa w 2013 roku już wtedy 14,5% globalnej emisji gazów cieplarnianych powstało przez zwierzęta gospodarskie. I nie mówimy tu tylko o (nie)śmiesznych obrazkach o krowach puszczających „gazy” (które stanowią 39% wyżej wymienionej emisji), ale także o produkcji paszy i nawozów (45% emisji) czy przechowywaniu i używaniu obornika (10%).
Kolejnym aspektem przemawiającym za sięganie po roślinne zamienniki mięsa jest przede wszystkim zdrowie. W 2015 roku WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) opublikowała stanowisko, że mięso czerwone (szczególnie przetworzone) jest rakotwórcze i wieloletnie, częste spożycie mięsa łączy się z większym ryzykiem nadwagi i cukrzycy typu II. Oczywiście, nie wspominam o tym po to, by straszyć, ale by zwrócić uwagę, że często sięganie po ulubionego burgera może nieść za sobą konsekwencje zdrowotne. Warto więc w tym miejscu od czasu do czasu sięgnąć po jego roślinny zamiennik.
Rośliny i "mięso" z laboratorium podbiją rynek
Tym samym rynek produktów roślinnych rośnie w siłę. Dotyczy to nie tylko zamienników samego mięsa, ale również sosów i przypraw, produktów mlecznych, wypieków, przekąsek, produktów gotowych, smarowideł i produktów zbożowych. Globalna sieć przedsiębiorstw świadczących usługi księgowe (PwC) szacuje, że w latach 2022 - 2030 światowy rynek roślinnych zamienników mięsa osiągnie wartość ponad 234 mld dolarów. A co za tym idzie, rynek będzie coraz większy i konsumenci będą mieli jeszcze większy wybór. To pozwoli nawet największym fanom mięsa znaleźć produkt, który będzie ich satysfakcjonował pod względem smaku. Do tego też dążą wszyscy konsumenci - szukają produktów, które będą jak najbardziej odzwierciedlać smak mięsa, które po prostu… dobrze nam się kojarzy. Według raportu firmy konsultingowej A.T. Kearney z 2019 roku, do 2040 roku 60% spożywanego „mięsa” będzie pochodzić z innych produktów niż zwierzęcych. Brane są tu pod uwagę również produkty roślinne, a także nowatorskie mięso przygotowywane w laboratorium.
Sprawdź sam - możesz się pozytywnie zaskoczyć
Warto pamiętać o tym, że wybieranie produktów roślinnych to dobry krok w kierunku zadbania o swoje zdrowie i środowisko. Na uwagę zasługuje również fakt, że ludności na świecie jest co raz więcej, więc co raz trudniej będzie wyhodować taką ilość zwierząt by wykarmić wszystkich. Przede wszystkim może nie starczyć na to miejsca i wody. A rośliny w końcu rosną nawet na naszych parapetach. Oczywiście nikt tu nie narzuca od razu zastosowania diety wegańskiej (wykluczającej wszystkich produktów odzwierzęcych), ale warto od czasu do czasu spróbować roślinnego zamiennika mięsa, aby wyrobić sobie swoje własne zdanie. Na pierwszy raz proponuję wypróbować wegański smalec – na pewno was zaskoczy.
WHO. IARC Monographs evaluate consumption of red meat and processed meat and cancer risk. Int Agency Res Cancer. 2015;(October):1-2. doi:http://www.who.int/features/qa/cancer-red-meat/en/