Najpopularniejsze słodycze z PRL wróciły w nowej odsłonie! Kosztują dosłownie grosze!

Kiedy pyta się osoby dorosłe, co przypomina im dzieciństwo, jedna z najczęstszych odpowiedzi brzmi: smak słodyczy z PRL-u. Lizaki kolorowe, oranżadka w proszku, gumy kulki – to smaki, które kojarzy niemal każdy, kto chodził do szkoły w latach 70., 80. czy 90. XX wieku. W czasach niedoborów te tanie słodycze były namiastką luksusu i radością dla dzieci, a dziś – w dobie nostalgii i mody retro – coraz częściej wracają na półki sklepowe, choć w nowej szacie i opakowaniach. W tym artykule przyjrzymy się historii tych smakołyków, mechanizmom ich powrotu i wyzwaniom, jakie stawia współczesny rynek.
- Smaki dzieciństwa – co jedzono w PRL-u?
- Dlaczego dziś wracają?
- Jak wyglądają te słodycze dziś?
- Wyzwania i ograniczenia
- Czy te słodycze mają szansę przetrwać?
Smaki dzieciństwa – co jedzono w PRL-u?
W czasach PRL-u wybór słodyczy był mocno ograniczony – planowana gospodarka i trudności w imporcie skutkowały tym, że na sklepowych półkach królowały proste, często tanie produkty o długim terminie ważności. W codziennym repertuarze dzieci pojawiały się:
- Kolorowe lizaki i lizaki z gwizdkiem – proste cukierki na patyku, czasem z dodatkiem zabawki lub elementem gwizdka w patyku.
- Oranżadka w proszku – proszek cytrynowo-pomarańczowy, który zalewało się wodą, by uzyskać gazowany napój.
- Gumy do żucia: Donald, Turbo – szczególnie pamiętane z okresu transformacji gospodarczej; gumy Donald zawierały małe komiksy, które dzieci kolekcjonowały.
- Gumy kulki – małe gumy w kształcie kulek, często sprzedawane luzem, które „pękały” w ustach lub dawały efekt kwaśny.
- Ciepłe lody (piankowe) – deser w wafelkowym kubeczku wypełniony pianką; był typowym dodatkiem do codziennych zakupów w osiedlowych sklepikach.
- Inne klasyki: irysy (ciągutki), cukierki Kukułki, śliwka w czekoladzie, landrynki, „mordoklejki” czy słodkie andruty.
Słodycze te często miały intensywny, sztuczny smak, trwały długo i były tanie. Dla dzieci były czymś wyjątkowym — choćby ze względu na możliwość zakupu za 50 groszy czy 1 złoty.
Dlaczego dziś wracają?
Powrót słodyczy PRL-owskich to nie tylko kaprys nostalgii. Współczesne firmy dostrzegają kilka realnych możliwości:
- Marketing nostalgiczny
W erze mediów społecznościowych i kultury retro, elementy „z dawnych lat” mają duże znaczenie emocjonalne. Dzieci dawnych dekad chętnie sięgają po produkty, które kojarzą z beztroskim dzieciństwem, a młodsze pokolenia – z ciekawością poznają coś nowego. To zjawisko marketingowe sprzyja reedycjom dawnych marek. - Nowe technologie produkcji i lepsze składniki
Współczesne standardy żywności wymagają klarownych etykiet, norm jakości i ograniczenia konserwantów. Dlatego producenci powracających słodyczy stosują nowe receptury — z dodaniem naturalnych aromatów, lepszych cukrów czy ulepszonych opakowań — by spełnić oczekiwania konsumentów. - Moda na lokalne produkty i polskie marki
Wzrost zainteresowania produktami regionalnymi i polskimi markami sprzyja reintrodukcji klasycznych słodyczy. Produkty kojarzone z przeszłością często mają silny potencjał lokalnego brandingowego wyróżnienia. - Niższe bariery wejścia i niszowy rynek
Dla dużych koncernów masowa produkcja globalnych słodyczy jest kluczowa, ale małe i średnie podmioty mogą skupić się na niszach — jak smak PRL-u — i znaleźć lojalnych klientów.
Jednym z najbardziej medialnych przykładów jest reintrodukcja gumy Donald. Po latach nieobecności produkt wrócił do sklepów dzięki sieci Dino. Co ciekawe, reklamuje się go ceną zbliżoną do tej historycznej — 29 groszy za sztukę, a w promocjach nawet taniej.
Guma Donald od początku kojarzona była z dziecięcą radością — w opakowaniu dołączano mini komiks z postaciami Disneya, co dorastało jej wymiar kulturowy. Powrót tej gumy to przykład, jak marka może wykorzystać nostalgiczny ładunek emocjonalny — klienci kupują nie tylko słodycz, ale część własnych wspomnień.
Jak wyglądają te słodycze dziś?
Choć smak wciąż bywa inspirowany oryginałem, nowe wersje są zwykle:
- Pakowane w nowoczesne opakowania z folii, blistry, papiery z nadrukiem — zamiast starych papierków luzem czy torebek.
- Z ulepszonymi składnikami — z dokładniejszą deklaracją składu, by sprostać dzisiejszym wymogom zdrowotnym i prawnym.
- Wytwarzane z kontrolą jakości, często w małych seriach lub limitowanych reedekcjach — co podnosi ich atrakcyjność.
Nie zawsze smak jest identyczny z oryginałem — nowoczesne wersje bywają delikatniejsze, łagodniejsze lub mniej „sztuczne”. Część fanów zauważa, że choć wygląd przyciąga, to wrażenie smakowe bywa nieco inne.

Wyzwania i ograniczenia
Powrót smaków z PRL-u nie jest prosty. Oto kilka przeszkód:
- Normy zdrowotne i regulacje europejskie — obecnie obowiązujące standardy dotyczące używania dodatków, barwników, konserwantów i oznakowania. Wiele starych receptur trzeba dostosować albo z nich zrezygnować.
- Zmiana gustów konsumentów — młodsze pokolenia są przyzwyczajone do bardziej skomplikowanych smaków, egzotycznych nut, produktów premium czy ekologicznych. Prosta landrynka czy gumka może już nie wystarczyć.
- Koszty produkcji w małych seriach — gdy produkcja jest ograniczona, koszt jednostkowy bardziej rośnie niż w przypadku masowych wyrobów.
- Ryzyko rozczarowania — nostalgiczny oczekiwania bywają wysokie; jeśli nowa wersja produktu nie spełni wspomnień, konsumenci mogą być zawiedzeni.
Czy te słodycze mają szansę przetrwać?
Tak — jeśli będą traktowane nie jako masowy produkt, lecz jako element kultury retro, limitowane edycje lub prestiżowe reedycje. Dla nostalgicznych konsumentów ważny jest także rytuał — kupowanie „tej samej gumy, którą jadłem jako dziecko” — co można przekuć na lojalność.
W dodatku, producenci mogą łączyć stare smaki z nowymi pomysłami — np. warianty smakowe, wersje „bez cukru”, opakowania kolekcjonerskie — by trafić i do starszych, i do młodszych pokoleń.
Lizaki, oranżadki w proszku, gumy kulki czy guma Donald to już niemal legendy polskiej kultury słodyczy. Ich smak przenosi dzieciństwo do teraźniejszości, a powrót na rynek świadczy o sile nostalgii. Choć współczesne wersje różnią się opakowaniem, składem i produkcją, łączą je dwie rzeczy: prostota i emocja.
Ten trend pokazuje, że czasem to nie nowoczesność, lecz pamięć — smak i obraz z dzieciństwa — może być najcenniejszym atutem marketingowym.
Źródło:
- https://ostroleka.naszemiasto.pl/tym-zajadaly-sie-dzieci-w-prl-u-slodycze-ktorych-smak-czesc/ar/c11-4770349
- https://madameedith.com/lifestyle/smaki-prl-smaki-dziecinstwa/